Dzisiejszy post piszę z nieukrywanym żalem – po czterech latach nieprzerwanego zamawiania pudełek niespodzianek Shinybox, miarka się przebrała. Już w ostatnich miesiącach nie było najlepiej. Wydawanie 50 zł w ciemno przestało mnie bawić, odkąd zamiast ciekawych kosmetyków do testowania, Shinybox zaczął wysyłać nam wątpliwej jakości próbki, powtórki z poprzednich boxów i produkty niewarte najmniejszej uwagi. Dziś dzielę się z Wami zawartością pudełka Beauty Queen marzec 2019 od Shinybox. Jest to moje przedostatnie zamówienie z tej serii, a to tylko dlatego, że firma pobrała pieniądze za kwietniowe pudełko jeszcze przed wysłaniem marcowego. Żart? W żadnym wypadku! Tym razem nie będzie kolejnej szansy i liczenia na to, że z następnym boxem jakość się poprawi, a zawartość będzie warta swojej ceny.
Shinybox: to już koniec!
Zabawa w kupowanie Shinyboxa polega na tym, żeby „w ciemno” zamówić pudełko, którego zawartość poznaje się dopiero w momencie otwarcia boxa. Taka przyjemność kosztuje 50 zł, a pieniądze pobierane są z góry w ramach subskrypcji. Można oczywiście zaczekać i kupić daną edycję później, jako pojedyncze pudełko. Wtedy jednak musimy dopłacić 10 zł i nie mamy frajdy z otwierania tajemniczej paczuszki.
Swoją przygodę z pudełkami Shinybox rozpoczęłam cztery lata temu:
Od tamtej pory popadłam w prawdziwe kosmetyczne uzależnienie. Boxy stały się nieodłącznym elementem mojego życia: co miesiąc wyczekiwałam kuriera, a otwieranie pudełka i testowanie kosmetyków, których nigdy wcześniej nie miałam okazji poznać, sprawiało mi dużą radość. Oczywiście, ryzyko takiej zabawy wiąże się z tym, że nie wszystkie produkty z boxa nam podpasują. Czasem to kolor będzie nietrafiony, innym razem otrzymamy kosmetyk przeznaczony do innego typu cery albo rodzaju włosów. Nie stanowiło to dla mnie problemu, bo niewykorzystane kosmetyki przekazywałam koleżankom albo komuś z rodziny. Shinybox wielokrotnie zaskakiwał dodatkowymi produktami, z czego najlepiej wspominam bransoletkę z kryształkami Swarovskiego, prezent za 18 miesięcy stałej subskrypcji (opisałam ją w recenzji grudniowego Shinyboxa TUTAJ ).
Kosmetyczna katastrofa za 50 zł
W ostatnim czasie sporo się zmieniło. Nigdy nie oczekiwałam, że wartość boxów będzie w 100% trafiała w mój gust. Bawiło mnie natomiast poznawanie nowości czy interesujących (często trudno dostępnych) marek. Obserwując i porównując jakość otrzymywanych boxów nie mogłam nie zauważyć, że ta drastycznie zmalała. Miejsce pełnowymiarowych kosmetyków zastąpiły tanie, drogeryjne próbki. Produkty zaczęły się powtarzać, część można kupić za 3-5 zł. Mimo to chęć otrzymywania kolejnych Shinyboxów zwyciężała nad rozsądkiem, który od dawna podpowiadał mi: anuluj subskrypcję. Wczoraj, po zapoznaniu się z zawartością pudełka Beauty Queen by Shinybox (marzec 2019), klamka zapadła: kończę z wyrzucaniem pieniędzy na pudełka – niespodzianki! Poniżej prezentuję Wam produkty, które Shinybox zaproponował swoim Klientkom w tym miesiącu. Same oceńcie, czy są one warte 50 zł (łatwo policzyć, że takie zamówienia to 600 zł rocznie).
Hit pudełka, wkładki ekologiczne
Bardzo lubię ekologiczne marki, które do produkcji wykorzystują wyłącznie naturalne, wyselekcjonowane surowce. Są bezpieczne dla alergików, nie wywołują podrażnień – za co wielki plus. Czy jednak pudełko kosmetyczne jest miejscem na wkładki higieniczne? To pytanie zadałam sobie już miesiąc temu, kiedy w pudełku Shinybox Loveliness otrzymałyśmy zestaw do higieny intymnej od Masmi. Podobny produkt drugi raz z rzędu niezbyt mnie ucieszył, szczególnie, że cena takiej paczuszki to zaledwie 8,90 zł (15 szt. – travel size).
Plastry na nos? Błagam, to już było!
Oczyszczające plastry na nos od Selfie Projekt to powtórka sprzed zaledwie trzech miesięcy. W grudniowym Shinyboxie każda Klientka dostała identyczny produkt! Tym razem był on serwowany wymiennie z kremem CC tej samej marki (również powtórka) i chusteczkami #NoMakeUp. Każdy z powyższych kosmetyków jest dedykowany młodym osobom, które walczą z niedoskonałościami skóry. Plastry przeciw zaskórnikom miałam już okazję testować i niestety, ich działania nie oceniam pozytywnie. Efekty nie są satysfakcjonujące, jednak czego się spodziewać po produkcie za 10,39 zł? Biorąc pod uwagę, że ten sam kosmetyk dwukrotnie znalazł się w pudełkach Shinybox z różnych edycji, każda z nas ma prawo czuć rozczarowanie.
Pomadka Bell po raz drugi – nie, dziękuję!
Jeden powtarzający się produkt jestem w stanie wybaczyć. Dwa to już cios poniżej pasa. Naprawdę nie wiem, czy Shinybox ma swoje Klientki za idiotki, a może specjalnie śmieje nam się w twarz? Identyczną pomadkę od Bell otrzymałyśmy bowiem w czerwcu 2018, przy okazji boxa urodzinowego. Aksamitnie kremowy kosmetyk w kolorze intensywnej czerwieni lub delikatnego różu (wrzucany do pudełek wymiennie) owszem, zmiękcza usta. Jest jednak przy tym nietrwały, a gruba kredka uniemożliwia precyzyjne pomalowanie warg. Cena: 16,99 zł.
Maska na tkaninie – pozytywnie!
Kolejne kosmetyczne niespodzianki to produkty z serii Korean Beauty firmy Biotaniqe. Zaledwie miesiąc temu (w Shinybox Loveliness) otrzymałyśmy serum z tej samej linii i muszę przyznać, że jest to wysokiej jakości kosmetyk o bardzo dobrym składzie. Rzeczywiście nawilża skórę, a przy tym ma przyjemną konsystencję. Tym razem zamiast pełnowymiarowego serum czy innego kremu, Shinybox proponuje maskę na tkaninie w dwóch wersjach, rozdawanych losowo: maska ujędniająca i maska nawilżająca. Każda do kupienia w cenie 7,99 zł / szt. Jako dodatek, taki kosmetyk idealnie wpisuje się w moją wizję Shinyboxa. Niestety, maska (i próbka kremu – upominek) to jeden z zaledwie dwóch kosmetyków pełnowymiarowych z tego pudełka. Rozczarowanie? Owszem!
Długo wyczekiwany krem PAESE, klapa!
Znana i renomowana marka Paese zagościła w Shinyboxie. W karcie produktowej zajęła honorowe pierwsze miejsce, podobnie w prezentacji marek, ujawnionej przez Shinybox na FB jeszcze przed dostarczeniem pudełek. Porzućcie nadzieję na kosmetyk pełnowymiarowy! Do naszych rąk trafiła ekskluzywna próbka o zawartości 5 ml (cena 39,90 zł za 30 ml, co daje ok. 6 zł za powyższą próbkę). Lecz jak przetestować krem koloryzujący i przekonać się do jego zakupu, dysponując taką ilością?
Ten innowacyjny, wegański, bezglutenowy, długo zapowiadany przez Shinyboxa kosmetyk występuje w różnych odcieniach, przy czym mi trafił się beige 2W. Jest nieco za ciemny, ale i tak miałam szczęście – niektóre z Klientek otrzymały próbki dedykowane kobietom o ciemnej karnacji. Na nic regularnie wypełniane ankiety, testujcie co macie! Jeśli nie jako krem koloryzujący, może sprawdzi się w roli korektora maskującego wypryski?
Kolagen do picia, suplement diety
Firma Olimp Labs jest dobrze znana na rynku, a jej produkty mają naprawdę ciekawe składy i wysoką jakość. Innovum Beauty Shot to suplement diety do picia. Bogaty w witaminy hydrolizat kolagenu o smaku pomarańczowym stanowi super dodatek do boxa z kosmetykami. W tym przypadku nie jest on jednak extra produktem, lecz PRODUKTEM PEŁNOWYMIAROWYM. To ważne, ponieważ wiele Klientek przykłada dużą wagę do ilości kosmetyków, które nie są próbkami. Ja również wolę porządnie przetestować produkt, niż raz go użyć i nie mieć okazji przekonać się, jak działa. Shot o pojemności 25 ml można nabyć w cenie 7 zł. Spożywany regularnie z pewnością przynosi rezultaty. Kolagen, kwas hialuronowy, witamina A, B6, B12 – same porządne składniki. Z pewnością jest to suplement, któremu warto się bliżej przyjrzeć.
Odżywka do włosów za 7 zł, WOW!
Ostatni kosmetyk z Shinyboxa Beauty Queen to pełnowymiarowa odżywka do włosów. Marka Dr. Sante nie była mi wcześniej znana i szczerze ucieszyłam się, że będę mogła przetestować ten produkt. Zwłaszcza, że cenię sobie odżywki ułatwiające rozczesywanie. Pomijam fakt, iż kosmetyk ten kosztuje zaledwie 7 zł (200 ml). Trudno też napisać coś pozytywnego o składzie tego balsamu. Ze strony producenta dowiedziałam się, że kosmetyk zawiera: „kompleks z oleju makadamia, keratyny, oleju Monoi i Moringa”. Te jednak zajmują dalsze miejsce wśród innych składników, takich jak chociażby Cetearyl Alcohol wymieniony na drugim miejscu, zaraz po wodzie! Dopiero na piątej pozycji występuje wspomniany Macadamia Oil, zdominowany przez inne alkoholowe związki. Warto dodać, że odżywka do włosów Dr. Sante występowała w boxie wymiennie z produktami marki O’herbal: pomadką do ust i fluidem.
Wartość marcowego boxa: 64,77 zł
Rozczarowanie: bezcenne
Ale to tylko wartość pieniężna. Dla mnie ważniejsze jest to, jak źle zostałyśmy potraktowane, wręcz zlekceważone. Mam na myśli przede wszystkim dziewczyny, które podobnie jak ja, zaufały marce Shinybox i zamawiały pudełka przez wiele lat. Wrzucenie do boxa powtórek kosmetyków, wkładek higienicznych i próbek to słaba zagrywka, której nie zamierzam przemilczeć. Wielokrotnie powtarzałam sobie, że kolejne pudełko będzie lepsze. Dziś ostatecznie żegnam się z subskrypcją Shinybox i po czterech latach, rozczarowana i zniesmaczona zamykam rozdział, poświęcony testowaniu kosmetyków z tą firmą.
Jestem bardzo ciekawa Waszych opinii i odczuć – czy są podobne do moich, a może wręcz przeciwnie, będziecie bronić Shinyboxa tak jak ja, jeszcze kilka miesięcy temu? Zapraszam do dyskusji!
Ja z shiny zrezygnowałam po dwóch pudełkach. Cieszę się, że to zrobilłam, bo gdybym otrzymała to pudełko, chyba od razu wyrzuciłabym go za okno. Porażka shiny… :/
Szału nie ma, taka lipka trochę. Niby każdy produkt bym używała ale brakuje jakiegoś Wow
Wiele razy widziałam zawartośc Shinny na blogach i nigdy mnie nie porwała na tyle, żeby kupić boxa. Ja skusiłam się na beGLOSSY – miałam przez 9 miesięcy i tez mi się znudziło. Ciągłe produkty do włosów jak nie szampon to odzywka, a akurat odżywek bardzo mało używam.
Nie zdecydowalabym sie nigdy na takiego Boxa. Zdecydowanie wole swiadome wybory kosmetykow.
Kusiły mnie te boxy, ale na razie chyba się wstrzymam. 🙂
Wcale się nie dziwię, że jesteś wkurzona – też bym była. Generalnie uważam, że w takich boxach powinny być tylko kosmetyki pełnowymiarowe – a próbki można od czasu do czasu dorzucać jako ekstra dodatek.
Oj nie podpisali się za bardzo w takim razie
ja nigdy nie przepadałam za boxami, z tego co widzę kosmetyki czesto się powtarzają
Nigdy nie kupowałam boxów właśnie dlatego, że nie wiem co w nich jest., a ja jednak kosmetyki wolę kupowac świadomie 🙂
Nigdy nie byłam za kupowaniem tych boxów. Przeglądałam wpisy na blogach o tych boxach i czasami faktycznie były tam perełki, ale przeważnie widziałam tam średniej jakości kosmetyki. Osobiście wolę sobie odłożyć trochę pieniędzy i kupić coś co faktycznie mi odpowiada np.; na ekotykach.
Śledząc Twoje posty dotyczące zawartości pudełek shinybox zauważyłam, że faktycznie szału z tą zawartością nie ma. Masz całkowitą rację co do tego, że jest to poniekąd wydawanie pieniędzy w ciemno. Szkoda trochę hajsu na coś co nas nie ucieszy, ba co nas tylko rozczaruje. Z tego boxa podoba mi się tylko pomadka z Bell – ma całkiem ładny odcień.
pozdrawiam
Ja nigdy nie wykupowałam subskrypcji tego czy też podobnego boxa. Jakoś nie mam zaufania do tego typu niespodzianek, nie wiem, czy spodobaloby mi się cokolwiek. A jeśli trafia do mnie jeden produkt na 10, to naprawdę nie ma sensu.
Wolę sama wybierac kosmetyki do testów 🙂
Szczególnie, ze faktycznie, oprócz Biotanique w tej przesyłce nie spodobałoby mi się 🙁
Faktycznie nie wiem, jak ktoś mógł uznać wkładki higieniczne za fajną niespodziankę. Szkoda, że firmy stają się coraz gorsze, zamiast coraz lepsze i że nie dbają o swoich klientów. Będziesz szukala jakichś nowych BOX’ów czy już masz dosyć i kończysz z takimi zabawami?
Podejrzewam, że mimo wszystko będę szukała nowych – a tych nie brakuje. Choć wolałabym się wstrzymać czuję, że to silniejsze ode mnie 🙂
Osobiście podoba mi się większość produktów. Nie pasuje mi jedynie pomadka, bo kolor nie mój. Fakt faktem brakuje jakiegoś wielkiego wow, ale ja od pewnego czasu nie oczekuję takich efektów w pudełku.
Jestem w szoku, ze tak dobre pudełko tak mocno się popsuło :/ Przerażające
Rzeczywiście marny ten box. No wkładek bym się nie spodziewała w boxie kosmetycznym. Reszta produktów też totalnie nie zachwyca. Dobrze, że nie skusiłam się nigdy na te boxy. Wolę jednak sama dobierać sobie produkty, a nie płacić za kosmetyki w ciemno 🙂
Brakuje tutaj właśnie jakiegoś produktu WOW. Szkoda, że te boxy są już znacznie gorsze jakościowo 🙁 Ja akurat nigdy się nie bawiłam w takie pudełka, a chciałam zacząć. Myślę, że kosmetyczne boxy jednak nie byłby dla mnie…
Od czasu do czasu fajnie dostać takie pudełko niespodziankę ale sama raczej nie zdecydowałabym się na subskrypcję ponieważ jest zbyt duża szansa, że kosmetyki które znajdują się w środku nie będą dopasowane do moich potrzeb. Myślę, że fajnym rozwiązaniem byłoby żeby były różne tj. na początku zaznacza się informacje o swoich preferencjach i według tego są komponowane 🙂 Szkoda, że tak bardzo się rozczarowałaś!
Sakurakotoo ❀ ❀ ❀