Ostatnie dni miesiąca to dla mnie oczekiwanie na kolejny Shinybox. W lutym pudełka są przepełnione miłością i mają dla mnie sentymentalne znaczenie – dokładnie dwa lata temu rozpoczęłam swoją subskrypcję od walentynkowego boxa. Od tamtej pory co miesiąc trafia do mnie kosmetyczna niespodzianka, czasem bardziej trafiona innym razem mniej – ale zawsze wywołująca uśmiech i skłaniająca do testowania kosmetyków. Zapraszam na recenzję Shinyboxa Luty 2019, czyli najnowszej odsłony kobiecego pudełka.
Bilans: 7 pełnometrażowych kosmetyków
Zakup kosmetycznego Shinyboxa to wydatek 50 zł. Zdarza się, że w ramach danego miesiąca otrzymujemy 10 produktów, innym razem tylko 5. Zawsze jednak ich wartość co najmniej dwukrotnie przewyższa kwotę, jaką musimy zapłacić. Dla mnie jest to świetna zabawa – nigdy nie wiem na co trafię, czy znam już te kosmetyki, a może dostanę nowości do testowania? Na tym polega cały fun, aby do momentu otworzenia pudełka, nie być pewną co do jego zawartości. W lutym 2019 Shinybox wydał zestaw, złożony z 6 kosmetyków w podstawie + 1 produktu dla tych klientek, które wypełniły specjalną ankietę. W moim boxie było więc 7 kosmetyków, a co ważne, wszystkie pełnometrażowe.
BIOTANIQE Serum Liftingujące
Zaczynamy od najdroższego kosmetyku z lutowego Shinyboxa, którym jest serum liftingujące z nowej linii Korean Beauty. To eliksir w formie koncentratu, zamkniętego w eleganckiej buteleczce z dozownikiem w formie pompki.
Zadziwiający skład zawiera:
- Śluz ślimaka
- Fermentowane zioła z Wyspy Jeju
- Wodę probiotyczną
Jak zapewnia producent, są to starannie wyselekcjonowane ekstrakty, zapewniające ujędrnienie i napięcie skóry twarzy i szyi, a także zahamowanie procesu powstawania zmarszczek. Wystarczą dwie krople serum, aby dokładnie pokryć nim twarz, pomijając bezpośrednie okolice oczu oraz ust. Następnie zalecane jest nałożenie kremu, najlepiej z tej samej linii.
Cena za rozświetlające i ujędrniające serum Biotaniqe do wszystkich rodzajów skóry wynosi 31,99 zł / 30 ml, choć w Rossmanie można je dorwać nieco taniej: za 24,99 zł. Jest to najdroższy kosmetyk z mojego Shinyboxa.
UWAGA! Serum do twarzy było produktem wymiennym 1 z 3. Zamiast niego, niektóre klientki otrzymały jeden z poniższych kosmetyków:
- Maskę do twarzy „Intensywne Odżywienie” marki Biały Jeleń (29,99 zł za 50 ml),
- Podkręcający tusz do rzęs Affect (39,90 zł za 10 ml).
L’biotica BIOVAX Odżywka w piance
Regenerująca odżywka w piance to kosmetyk, jakiego nigdy wcześniej nie miałam okazji stosować. Owszem, używałam pianek do włosów, ale nie były to odżywki do włosów, tym bardziej z kawiorem i złotymi algami w składzie. Aż nie chce się wierzyć, że odżywka Biovax kosztuje 9,99 zł / 150 ml!
Bogata w nawilżające składniki, doskonale nada się do pielęgnacji włosów po sezonie zimowym, kiedy przebywałyśmy długo w ogrzewanych pomieszczeniach. Z chęcią sprawdzę, czy ten kosmetyk rzeczywiście nada włosom objętości i przywróci im blask oraz, co dla mnie bardzo istotne, ułatwi rozczesywanie. Zdaniem producenta taki efekt jest gwarantowany. Drogocenny, aktywny skład stanowczo zasługuje na wypróbowanie, choć zapewne najlepiej sprawdzi się w połączeniu z szamponem i maską z jednej linii.
Również w tym przypadku klientki Shinybox mogły otrzymać 1 z 3, wymiennych produktów. Były one przyznawane losowo:
- Puder rozświetlający Revers Cosmetics (9,99 zł/szt.) mix odcieni,
- Nierafinowane Masło Shea Natur Planet (4,99 zł /20 ml) travel size.
BELL Hypoallergenic Bronze Powder
Po styczniowym Shinyboxie (recenzja do przeczytania TUTAJ), nie spodziewałam się kolejnego kosmetyku od BELL. Już miesiąc temu otrzymałyśmy ich wystarczająco dużo, nie zdążyłam jeszcze wszystkich przetestować. Tym razem Shiny proponuje bronzer w kompaktowym opakowaniu, które dobrze leży w dłoni i wygodnie się otwiera. Jak widać na pierwszym zdjęciu, kolory są dość delikatne. Dobrze się je blenduje, więc konturowanie przebiega bez problemów. Uda się nawet tym dziewczynom, które nie mają wprawy w pracy z bronzerem.
Bronze Powder (u mnie odcień 01) ma tworzyć złudzenie naturalnej opalenizny, co jest uzasadnione o tej porze roku, gdy powoli wkraczamy w miesiące wiosenne i kontaktów ze słońcem będziemy mieć coraz więcej. Kosmetyk jest już przeze mnie używany, razem z pudrem z poprzedniego pudełka bardzo dobrze się uzupełniają. Są też trwałe i nie wymagają poprawiania w ciągu dnia. Cena: 16,99 zł / szt.
Masmi Zestaw do higieny intymnej
Współpraca marki Shinybox z Masmi jest stosunkowo świeża i dopiero drugi raz mamy szansę poznać produkty tego producenta. Mamy tutaj organiczny, biodegradowalny zestaw „pierwszej pomocy” dla kobiet. Opakowanie zawiera podpaskę, wkładkę i tampon. Dyskretny pakunek zajmuje mało miejsca i spokojnie można go nosić w specjalnej kieszonce w torebce. Masmi na awaryjne sytuacje nie zawiera żadnych substancji zapachowych, jest w 100 % wolny od alergenów, a poszczególne produkty są wykonane wyłącznie z bawełny organicznej.
Hygiene KIT to propozycja dla kobiet, które lubią być gotowe na niespodziewane sytuacje i zawsze czuć się komfortowo. Cena trzyczęściowego zestawu to 6,97 zł. Traktuję to jako ciekawostkę, dodatek uzupełniający pozostałe kosmetyki. Naturalnie, wszystko co ekologiczne z przyjemnością jest przeze mnie testowane, więc również zestawik od Masmi na pewno zostanie użyty w stosownym czasie.
7th Heaven MASECZKI BŁOTNE
Kompletne zaskoczenie: aż 8 maseczek do twarzy w pudełku! Zamawiam pudełka Shinybox od dwóch lat i nie zdarzyło się, aby w ramach jednej edycji znalazł się kompleksowy zestaw do przeprowadzenia miesięcznej kuracji maseczkami. Bardzo mnie to cieszy, choć zauważyłam, że wiele dziewczyn narzeka – moim zdaniem jedna sztuka to za mało, aby w pełni sprawdzić możliwości i działanie takiej maski. Dobrze zatem, że możemy wypróbować konkretny rodzaj kosmetyku przez dłuższy czas. Dla mnie to satysfakcjonujący produkt.
Na karcie dołączonej do Shinyboxa znajduje się szczegółowa instrukcja stosowania maseczek błotnych, wraz ze wskazówkami dla ciekawskich. Mnie bardziej interesuje skład: aloes, wiesiołek, oczar wiginijski – jest ok! Co do zapachu, mam mieszane uczucia. Maseczka 7th Heaven pachnie ziołami i błotem. Czas, w jakim zastyga po nałożeniu na twarz to około 15 minut. Kosmetyk wymaga dokładnego zmycia, co najlepiej zrobić używając gąbki. Cena: 2,94 zł / szt (6 ml) = 23,52 zł / zestaw.
BIOTANIQE Multi Biomask, kolejna maseczka
Z tym produktem mam problem – kolejna maska do twarzy. Według mnie, tu Shinybox poszedł na łatwiznę, wrzucając kosmetyk „zapchaj dziurę” do pudełka, w którym nie brakuje maseczek. Kuracja od 7th Heaven nie potrzebuje uzupełnienia zestawem Biotaniqe, choć to nie znaczy, że nie jest on wart uwagi. Znam tę Maskę, stosowałam ją kilkukrotnie i jeszcze mnie nie zawiodła. Niechętnie natomiast widzę ją w lutowym Shinyboxie, który przecież nie był sprzedawany pod znakiem pielęgnacji twarzy.
Zestaw maseczek Biotaniqe zawiera dwie maski – ultra oczyszczająca z glinką i aktywnym węglem oraz aktywnie odżywcza z naturalnym olejem, uzyskanym z opuncji. Każda z nich to 5 ml kosmetyku, co starcza na jednorazowe nałożenie.
Coś dla mężczyzn: kosmetyk ManFoot
Kosmetyki dla mężczyzn są mile widziane w moich Shinyboxach, zwłaszcza gdy otwieram je wspólnie z ciekawskim mężem. Antyperspirant w kremie marki ManFoot otrzymałam jako prezent za wypełnienie ankiety Shinybox.
Produkt zapobiega poceniu się stóp, niweluje nieprzyjemne zapachy i wykazuje działanie antybakteryjne. Opakowanie jest designerskie, a oprócz kremu mieści w sobie dłuuugą instrukcję specjalnie dla panów. Tak jakby stosowanie kremu do stóp miało się wiązać z podejmowaniem trudnych decyzji. 🙂 Kosmetyki ManFoot sporadycznie przewijają się przez boxy Shiny i miło jest mieć okazję je testować lub wręczyć komuś bliskiemu. W moim przypadku wszystkie trafiają do męża, który chętnie sprawdza ich działanie. Cena za antyperspirujący krem odżywiający stopy wynosi 23,90 zł / 50 ml.
W pudełku Loveliness od Shinybox nie zabrakło też próbek, tym razem marki Nutka. Emulsja do higieny intymnej i łagodzące mydło dopełniły całości, zamykając dzisiejszy wpis.
.
Przejdźmy do podsumowania i raz jeszcze przyjrzyjmy się
zawartości lutowego pudełka:
Shinybox luty 2019 z pewnością nie należy do grupy boxów walentynkowych, jak wiele osób zakładało. Zabrakło świeczek w kształcie serca, serduszkowego beauty blendera czy choćby całuśnego błyszczyka. Choć może to lepiej – kosmetyków do ust mam aż zanadto.
Ogromny plus za trzy produkty: absolutny faworyt Korean Beauty (serum liftingujące), zaraz po nim odżywka w piance (Biovax) i na trzecim miejscu zestaw maseczek błotnych (7th Heaven). Na miejscu kolejnej maski widziałabym mini perfumy. Fajnie, że w Shinyboxie znalazł się kobiecy zestaw awaryjny od Masmi i męski kosmetyk do stóp. Pozostaje tylko mały niedosyt spowodowany romantyczną otoczką pudełka i brakiem produktu, ściśle związanego z Walentynkami. Te jednak już dawno za nami, za chwilę Dzień Kobiet i następna okazja do zakupu kosmetyków.
Lutowy Shinybox oceniam na 7/10 i tradycyjnie, czekam na kolejny. Jeśli Wy również zamawiacie boxy lub zainteresowała Was zawartość pudełka Loveliness, dajcie znać w komentarzu!
Ja nie przepadam za boxami bo zazwyczaj produkty w nich zawarte nie do końca mnie interesują. Tą zawartość oceniłabym 5/10. Na pewno chciałabym poznać tą odżywkę w piance co do reszty mam mieszane uczucia.
Widzę, że całkiem fajne produkty, shinybox nigdy nie zamawiałam, ale śledzę i niektóre miesiące były według mnie bardzo kiepskie, ale ostatnio chyba całkiem przyjemnie, w okół jednego boxa w zeszłym roku był duży szum, że fatalny i po tym zaczęli poprawiać jakość 😀
Mam to serum z Botanique i jest całkiem fajne. Ma lekką konsystencję, nie jest tłuste, nie zapycha skóry. Na początku byłam do niego sceptycznie nastawiona, ale zmieniłam zdanie. Jak dla mnie to tochę średnia ta zawartośc boxa, może skusiłabym się na ten puder z Bell.
Jakoś nie kupuję boxów, bo nie wiem co będzie w środku, wolę mieć pewność…
Zacznę od tego, że nawet nie wiedziałam, że takie boxy z kosmetykami są. Naprawdę fajny pomysł.
Co do produktów. Nie wiem czy bym użyła, a to dlatego, że mam problemy skórne i od lat używam sprawdzonych dla mojej cery produktów.
Ja generalnie jestem chodzącym testerem na różne kosmetyki.
Nawet Jelp mnie uczula i biały jeleń, a mówią, że to produkty dla niemowlaków i hipoalerhiczne.
Taki mini zestaw do higieny intymnej to przydatna rzecz, warto mieć w torebce.
Już sam fakt, że za boxa płacimy jedynie 50 zł (i jak sama piszesz zdarza się, że to jest 10 kosmetyków) świadczy o ich jakości. Nigdy się chyba nie przekonam do boxów – owszsem, efekt niespodzianki jest super, ale co robić z kosmetykami, które zupełnie nas nie interesują?
Opalenizna, nawet jeśli zrobiona bronzerem, wygląda naprawdę dobrze 😉
Opalenizna, nawet robiona bronzerem, wygląda naprawdę dobrze 😉
Zawartość dosyć pokaźna. Ja byłabym z niej zadowolona. Antyperspirant Man Foot uzywa mój mąż. Super się sprawdza. Ja akurat jestem maseczko maniaczka i bylabym zadowolona z maseczek.
Chętnie wyprobowałabym odżywkę w piance! 🙂
Dużo dzoewczyn zjechało Shiny za tą zawartośc, ale patrząc na to co mam w środku mogę powiedzieć że jeste m zadowlona bardziej z zawartości jak miesiąc temu. Znajdują się tu marki które lubię i niektóre produkty są dla mnie totalną nowością.
Pozytywny zestaw, praktycznie wszystko do użycia. Ale zgadzam się, że minus za brak miłości. Jak mi ktoś obiecuje love to ma być love 😉
Hm, dość interesujący box, ale ten kosmetyk dla mężczyzn mi się nie podoba. A co jeśli kupująca kobietka nie ma w domu mężczyzny, lub on zwyczajnie nie używa takich kosmetyków? No i tampony? Hm, to też jakoś mnie nie przekonuje. Właśnie z tego powodu nie kupuję boxów. Wolę wybierać kosmetyki sama. Maseczki wypadają tutaj najlepiej 🙂
Nie wiem jak to jest, że podobają mi się takie boxy-niespodzianki a jeszcze żadnego takiego sobie nie sprawiłam. Ale… Uwielbiam o nich czytać na innych blogach, w tym na Twoim 🙂 Zawartość wygląda naprawdę imponująco. Z tych produktów na pewno przygarnęłabym : L’biotica BIOVAX Odżywka w piance,BELL Hypoallergenic Bronze Powder no i ten kosmetyk dla mężczyzn – dla mojego Taty 🙂
pozdrawiam serdecznie!
Fajna paczuszka, niezłe kosmetyki. Nigdy nie miałam takiego pudełka.
Nie kupuję takich pudełek, bo nie lubię przypadkowych produktów.
Zainteresowało mnie jedynie BIOTANIQE Serum Liftingujące. Czasami takie boxy kupuję, ale rzadko.
Do mnie właśnie wczoraj przyszło pudełeczko. jestem zadowolona, choć nadal czekam na ten produkt, który powali mnie na kolana :p może w kolejnej edycji coś takiego bedzie? miłego dnia Ci życzę!
nigdy nie miałam tego typu pudełek i raczej nie będę kupować:)
Ja już od dawna nie zamawiam tego typu pudełek, niestety często trafiałam na kosmetyki, które nie były dla mnie. Przyznaję, że ta edycja bardzo mi się podoba i na pewno sięgnęłabym po wszystkie produkty.
Muszę sobie w końcu sprawić takie pudełeczko.
Bardzo lubię te Twoje rozpakowywanie BOX’ów, a z każdym kolejnym mam coraz większą ochotę sobie taki zamówić. Chociaż niestety prawie w każdym zdarzają się jakieś produkty, z których nie do końca byłabym zadowolona. Mimo wszystko jednak chyba warto – zawsze można się z kimś podzielić 🙂
Niektóre produkty bardzo mnie zainteresowały. 🙂 WOW!
Mnie boxy nie kuszą i z tej zawartości nie byłabym specjalnie zadowolona.
Prezentowane kosmetyki coraz bardziej utwierdzają mnie w przekonaniu o tym jak bardzo ważne jest odpowiednie opakowanie danego kosmetyku… to ono bardzo często decyduje o tym czy kupimy dany produkt.