Najpóźniej trzy tygodnie przed wyznaczoną datą porodu należy spakować torbę i mieć ją w gotowości. Niektóre szpitale zamieszczają na swoich stronach internetowych listy rzeczy, które każda rodząca powinna mieć przy sobie. Najczęściej jednak nie są to spisy szczegółowe. Dziś pokażę Wam, co spakowałam do swojej walizki. Według mnie jest to niezbędne minimum plus nieco więcej – na wszelki wypadek.
Dopiski kolorem niebieskim dodałam po porodzie – kiedy już wiem, co naprawdę się przydało, a co było zbędne.
Za radą położnej, do szpitala na poród pakuję torbę i walizkę
Po kursie w szkole rodzenia, wielu godzinach spędzonych na rozmowach z mamami i przejrzeniu dziesiątek forów internetowych uznałam, że najlepszym rozwiązaniem jest spakowanie do szpitala dwóch toreb, a dokładniej walizki na kółkach i małej torby na ramię. W podręcznej torbie będę mieć wszystko, co przydatne na sali porodowej. W walizce na kółkach to, co przyda się po porodzie. Jako, że w szpitalu nikt nie będzie nosił moich toreb, wybór walizki jest praktyczny. Poza tym, w walizce łatwiej coś znaleźć.
Rada: w przeciwieństwie do wielu influencerek, ja nie zabieram do szpitala designerskiej torby Mommy Bag, a zwykłą starą walizę i torbę, których mi nie szkoda. Pamiętajmy, że w szpitalach roi się od bakterii, których można się pozbyć, piorąc rzeczy w 90 stopniach Celsjusza. W szpitalu nikt nie patrzy, w co jesteś spakowana. Każdy zajmuje się sobą i swoim dzieckiem. Bagaż trzeba nosić samemu. Warto poświęcić chwilę na zapamiętanie, co gdzie wkładamy. W pierwszych godzinach po porodzie trudno znaleźć siłę na przeszukiwanie toreb.
Torba do porodu: lista rzeczy, które warto spakować na porodówkę
W podręcznej torbie zmieściłam wszystko, co będzie przydatne podczas porodu.
Punkt pierwszy to oczywiście DOKUMENTY. Warto sprawdzić, jakich wyników wymaga szpital, w którym zamierzamy rodzić. Zazwyczaj zestaw dokumentów jest ten sam. U mnie to:
-
dowód osobisty, karta ciąży, potwierdzona grupa krwi, GBS, HBS, WR, HIV, ostatnia morfologia i mocz, ostatnie USG (trzecie prenatalne).
-
ponadto przydadzą się: dane mojej położnej, adres przychodni wybranej dla dziecka, plan porodu.
Taki pakiet dokumentów porządkuję i wkładam do jednej teczki, która znajdzie się na samym wierzchu torby. Część danych będzie mi potrzebna podczas przyjęcia do szpitala, pozostałe dopiero później. Lepiej mieć je w jednym miejscu, by w razie czego szybko odnaleźć konkretny wynik. Ja wybrałam segregator ciążowy od Mamy Ginekolog, ale nie jestem nim zachwycona. Ma dość małe przegrody, w których nie mieszczą się wszystkie wyniki. W tym przypadku zwykła teczka za 3 zł równie dobrze spełni swoje zadanie.
W moim szpitalu podczas przyjęcia wymagano wyłącznie dowodu osobistego, karty ciąży, grupy krwi, wyniku GBS, HBS, WR i HIV. Później poproszono o ostatnie USG. Nikt nie pytał o plan porodu :))
Punkt drugi to rzeczy dla mamy, czyli:
-
1 koszula porodowa (na poród wybrałam koszulę bawełnianą w ciemnym kolorze)
-
1 para skarpetek (ponoć podczas porodu kobietom bardzo marzną stopy)
-
ręcznik (do siadania na piłce, do wytarcia po prysznicu)
-
klapki (ze względu na puchnące stopy polecam japonki)
-
cienki szlafrok (kupiłam w sklepie DolceSonno – podczas porodu się nie przydał)
-
szczotka i gumka do włosów
-
majtki siateczkowe 2 szt. (polecane marki: BabyOno, Akuku, Horizon – najlepiej sprawdziły się Horizon)
-
oddychające podkłady 4 szt. (Canpol babies i Akuku – grubsze, bardzo chłonne, Bella – cienkie, przesuwają się, mi nie podpasowały)
-
podkłady higieniczne na łóżko 2 szt. (u mnie Depan – OK)
-
pielucha tetrowa 1 szt. do zimnych okładów na twarz i kark
-
nawilżane chusteczki do odświeżenia (Aqua Wipes, bo mają zamknięcie na 'klik’ – korzystałam z nich potem, do pielęgnacji po przewijaniu. Na porodówce się nie przydały)
-
ładowarka do telefonu
-
fartuch flizelinowy dla taty (w moim szpitalu jest wymagany)
Koszule porodowe / koszule do karmienia zamawiałam w sklepach ForMommy i DolceSonno. Polecam wybrać rozmiar większą, niż na co dzień – lepiej, żeby koszula była luźna i umożliwiała wygodne ubieranie, karmienie, wietrzenie.
Punkt trzeci to przekąski:
- butelka z filtrem (po co dźwigać wodę, skoro można ją filtrować!)
- herbata
- musy owocowe
- lizaki, landrynki
- wafle ryżowe w czekoladzie
- banany
Podczas porodu nie mogłam niczego jeść, piłam tylko wodę. Przekąski wykorzystałam później, w czasie pięciodniowego pobytu na sali poporodowej.
To już wszystko, co znalazło się w mojej torbie podręcznej na porodówkę. Pozostałe rzeczy spakowałam do większej walizki. Przewiduję trzydniowy pobyt w szpitalu, ale różnie się może zdarzyć. Zawsze jednak jest opcja, aby mąż lub ktoś inny przywiózł paczkę – nawet w dobie Covid-19 i wstrzymanych odwiedzin.
Walizka na salę poporodową. Mój niezbędnik na 3 dni w szpitalu
Niezależnie od tego, czy uda mi się urodzić siłami natury czy przez cesarskie cięcie, zawartość mojej walizki do szpitala będzie taka sama. Podzieliłam rzeczy na te dla mamy i te dla dziecka, co powinno ułatwić odnalezienie i szybkie wyjęcie potrzebnego produktu. Po porodzie na pewno nie będę miała siły na pochylanie się nad walizką i jej przeszukiwanie, dlatego już podczas pakowania starałam się zapamiętać, co gdzie jest.
Na zdjęciu wybrane przeze mnie artykuły higieniczne. Podkłady Canpol babies są szczególnie polecane.
Kupiłam też parę paczek wielorazowych majtek siateczkowych i jeszcze większy zapas podkładów. Do szpitala zabieram 20 sztuk, ale w domu podczas połogu na pewno wykorzystam ich więcej.
Moja wyprawka do szpitala zawiera podstawowe minimum, a do tego kilka rzeczy, których zabranie poradziły mi doświadczone mamy.
- 2-3 koszule do karmienia (bawełniane, z zapięciem na napy). Gdybym wiedziała, że zostanę w szpitalu 5 dni, zabrałabym co najmniej 4 koszule.
- 3 pary skarpetek
- wielorazowe majtki siateczkowe 3 opakowania po 2 sztuki to optymalna ilość
- majtki bawełniane poporodowe 3 szt. W ogóle się nie przydały! W szpitalu i przez pierwsze 2 tygodnie po porodzie nosiłam wyłącznie majtki siateczkowe.
- stanik do karmienia 2 szt. (jeszcze nie kupiłam – należy to zrobić 2-3 tygodnie przed porodem, gdyż piersi potrafią bardzo urosnąć w ostatnich tygodniach ciąży) 2 sztuki to zdecydowanie za mało, jeśli zamierzacie karmić piersią. Obecnie mam 6 sztuk i myślę o zakupie kolejnych.
- ręcznik (kup najtańszy, i tak będzie się nadawał do wyrzucenia przy wyjściu ze szpitala)
- wkładki laktacyjne 20 szt. (Akuku i BabyOno) – najbardziej polecam BabyOno Comfort Get Ready, które absorbują nadmiar pokarmu. Zamów od razu ekonomiczną paczkę. Aktualnie karmię piersią i zużywam ok. 10 wkładek dziennie, więc dużo ich schodzi.
- oddychające podkłady higieniczne na łóżko 3-4 szt. – mój szpital ich nie zapewniał. Dzięki podkładom czułam się komfortowo na szpitalnym łóżku.
- duże podpaski poporodowe 20 szt. (2 op.) – w moim przypadku jedno całe opakowanie zużyłam jeszcze przed porodem, kiedy odeszły mi wody i czekałam na akcję skurczową. Mąż musiał dowieźć dodatkową paczkę. Trudno więc wskazać, jaka ilość będzie odpowiednia. Na pierwsze dni po porodzie polecam podkłady Canpol babies.
- ręczniki higieniczne (Seni Care – bardzo się przydały! Niezastąpione do osuszania krocza), papier toaletowy 1 rolka
- chusteczki higieniczne, 1 rolka ręcznika papierowego (ręcznik papierowy jest zbędny – ręczniki Seni Care są dużo, dużo lepsze)
- nakładki na deskę sedesową
- luźne ubranie na wyjście ze szpitala
- przedłużacz – przydatny gadżet. Kontakty na salach szpitalnych znajdują się w przeróżnych miejscach! Jak masz możliwość, to wrzuć go do torby.
W walizce na salę poporodową umieściłam też kosmetyczkę, a w niej:
- szare mydło w kostce
- szampon, żel pod prysznic w małych buteleczkach podróżnych
- dezodorant w kulce
- pasta i szczoteczka do zębów
- maszynka do golenia
- coś do makijażu
- gumki do włosów
Rzeczy do torby na porodówkę spakowałam w oddzielne reklamówki i opisałam. Zdecydowałam się zabrać najtańsze białe ręczniki z Ikei ze świadomością, że i tak je wyrzucę. Zamiast zgrzewki wody kupiłam butelkę filtrującą 0,7 l.
Moja kosmetyczka na salę poporodową obejmuje absolutne minimum. Podstawą do pielęgnacji po porodzie jest szare mydło i delikatne ręczniki papierowe (u mnie marki Seni Care).
Oddzielnie zapakowałam również niezbędne produkty z apteki. To:
- Octenisept w aerozolu (przydał się do odkażenia krocza)
- Pianka Ginexid (alternatywa dla Tantum Rosa) – MUST HAVE! Polecam każdej rodzącej. Pianka ma działanie znieczulające, chłodzące. Przynosi niesamowitą ulgę.
- czysta lanolina do brodawek (u mnie marki Ziaja) – wg mnie niezbyt pomocna
- maść MALTAN do brodawek – zbawienie! Ratunek dla obolałych brodawek
- Paracetamol – okazał się zbędny, w szpitalu nie żałowali leków przeciwbólowych
- Femaltiker (saszetki na pobudzenie laktacji, 6 szt. pozycja obowiązkowa, jeśli chcesz karmić. Mi pomogły rozkręcić laktację. Smak czekoladowy oceniam jako średni)
W osobnej przegródce znalazły się przekąski. W szpitalu, gdzie planuję rodzić ostatni posiłek jest wydawany o godzinie 16 (sic!). Żeby nie paść z głodu po porodzie, zdecydowałam się zapakować:
- musy owocowe
- herbatniki i wafle ryżowe
- ulubione batony
- bułeczki maślane
- paczkę kabanosów
- herbatę w saszetkach, kawę 3w1
- duży kubek i sztućce
- moje witaminy ciążowe
Zanim spakujesz do torby ubranka dla dziecka sprawdź, czy to konieczne!
Druga część walizki obejmuje rzeczy dla dziecka. Polecam zorientować się, czy Wasz szpital wymaga zabierania ubranek i rożka. U mnie wymagane są wyłącznie ubranka na wyjście ze szpitala – podczas pobytu, niemowlę jest ubierane w szpitalne pajacyki. Rzeczy, które uznałam za potrzebne dla dziecka na sali poporodowej:
- paczka pampersów 1-3 kg przez 5 dni pobytu w szpitalu zużyłam ok. 40 szt. pampersów w rozmiarze 1
- pieluchy tetrowe 5 szt. bardzo przydatne! Do karmienia, ulewania, spowijania dziecka
- duże płatki higieniczne (wybrałam Kindii Pure – w szpitalu z nich nie korzystałam, w domu zdają egzamin)
- chusteczki na wodzie (ważne: 99% wody!) – jedno opakowanie powinno wystarczyć
- maść Alantan Plus (zielona) lub Bepanthen Baby (ja biorę obie – nie przydała się żadna)
- ręcznik z kapturkiem 1 szt. (w razie, gdybyśmy zostali dłużej w szpitalu i maluszka trzeba było wykąpać – zbędny. Moje dziecko zostało wykąpane przez położne)
- woreczki na zużyte pampersy
- czapeczki 2 szt., skarpetki 2 szt., niedrapki (awaryjnie)
- smoczek (ja zabrałam polecany Lovi i niepolecany Bibs silikonowy. Moje dziecko zaakceptowało Bibsa)
- ciuszki na wyjście ze szpitala: pajacyk (tatuś przywiezie kombinezon)
Na wypadek trafienia do innego szpitala:
- 5 zestawów ubranek, każdy w osobnym woreczku, np.
- pajace 5 szt. + body z krótkim rękawem 5 szt. rozmiar 56
- body z długim rękawkiem 5 szt. + półśpiochy 5 szt. rozmiar 56
- śpioszki 5 szt. + body z długim rękawem 5 szt. rozmiar 56
- rożek niemowlęcy
W torbie do szpitala musi się znaleźć kilka rzeczy dla dziecka. W moim przypadku będą to m.in.: paczka pampersów, płatki kosmetyczne, chusteczki nawilżane wodą, maść do pupy.
A co z laktatorem i akcesoriami do karmienia piersią?
Pod znakiem zapytania i do indywidualnego rozważenia przez każdą mamę pozostaje jeszcze laktator. Na oddziałach poporodowych pracują doradcy laktacyjni i jest możliwość wypożyczenia laktatora. Ja wolę mieć swój sprzęt – zwłaszcza, że zamierzam zawalczyć o laktację bez względu na rodzaj porodu. [Zabranie laktatora było dobrą decyzją. Dzięki niemu i saszetkom Femaltiker pobudziłam laktację w trzeciej dobie po porodzie]. Do walizki dorzuciłam więc laktator i dedykowaną butelkę, a także kolektor [kolektor to świetna sprawa, pozwala zebrać cenną siarę z piersi, którą aktualnie nie karmimy!]. Ponieważ zostało trochę wolnego miejsca, dołożyłam również żelowe kompresy na piersi Lansinoh – w szpitalu okazały się zbędne, w domu bardzo przydatne, muszle laktacyjne (znakomite na obolałe brodawki!) oraz silikonowe nakładki na sutki (na wszelki wypadek – ostatecznie z nich nie skorzystałam).
W domu przygotowałam też zestaw, który mój mąż ma przywieźć na odbiór ze szpitala:
- fotelik samochodowy z otulaczem (wybraliśmy otulacz polskiej marki Glik)
- kombinezon dresowy lub ortalionowy dla maluszka (zależy od pogody – poród jesienią)
Czego nie zabieram do szpitala na poród?
Zrezygnowałam z książek (zbędny ciężar) i nadmiaru kosmetyków do makijażu (ograniczyłam się do podkładu, ulubionej szminki do ust i pomady do brwi). Postanowiłam również nie pakować poduszki do karmienia, którą po powrocie do domu musiałabym prać w wysokiej temperaturze. [To była dobra decyzja: na oddziale poporodowym pacjentki miały do dyspozycji poduszki do karmienia]. W moich torbach nie znalazły się też zestawy do sterylizacji i elementy do laktatora (przydatne, gdy chcemy wypożyczyć sprzęt w szpitalu). Za zbędne uznałam także świece i olejki eteryczne, które mogą pomagać w stworzeniu miłej atmosfery na porodówce. Nie spakowałam też lanolinowej pomadki, gdyż na co dzień jej nie używam. Również suszarka do włosów to według mnie dodatkowy ciężar. Żałowałam jedynie, że nie zabrałam krzyżówek. Są lekkie i pozwoliłyby mi zająć myśli, kiedy dziecko było na badaniach.
Pakowanie torby porodowej to ważny etap przygotowań. Ciesz się tą chwilą!
Układając listę wyprawkową do szpitala byłam przerażona i przytłoczona nadmiarem produktów, oferowanych dla kobiet ciężarnych. Jeszcze dwa miesiące temu nie miałam pojęcia o istnieniu większości z nich. Mam nadzieję, że chociaż trochę rozjaśniłam Ci temat wyprawkowych dylematów, związanych z pakowaniem walizki do porodu. Pamiętaj, że większość szpitali umieszcza na stronach wyprawkowe „must have” dla rodzących pacjentek.
Jestem ciekawa, co Ty zabierasz ze sobą na powitanie maluszka w szpitalu! Daj znać, czy pominęłam coś ważnego – do mojego porodu zostały niecałe dwa miesiące. A Ty kiedy rodzisz?
Szczerze mówiąc mnie jakoś poród i te wszystkie przygotowania przerażają
Chyba jeszcze się nie widzę w tym
Na pewno warto zwrócić uwagę na te wszystkie sprawy o których wspominałaś.
Niby wydawałoby się, że „to tylko poród”, a jednak trzeba się spakować jak na długą wyprawę. Ogólnie nie bagatelizuję, zdaję sobie sprawę, jak wielki jest to wysiłek dla kobiety i że facet za cholerę by tego nie przetrwał.
Bardzo kompleksowo i wyczerpująco podeszłaś do tematu. Takie listy na pewno przydarzą się przyszłym mamom.
Przygotowanie wyprawki do szpitala na pewno powinno być bardzo przemyślane.
Miałam tak bardzo spakowane torby i połowa rzeczy mi się zupełnie nie przydała, bo szpital je zapewniał, więc nie musiałam korzystać ze swoich.
Bardzo fajny artykuł. Jak ja się pakowałam to nie było ineternetu trzeba było zrobić wcześniej listę i o wszystkim pamiętać
Ten wpis na pewno okaże się bardzo przydatny dla niejednej przyszłej mamy 🙂
Ja już jestem rok po porodzie po cc. Moja torba do szpitala była dużo mniejsza. Polecam w szczególności majtki siateczkowe, podpaski z Belli i podkład poporodowy (jak zostanie to warto zabrać do domu, przyda się po cc). Dobrze jest też zaopatrzyć się w koszulę na szelkach, która ułatwi karmienie piersią. Ja w szpitalu się nie malowałam, ponieważ nie było odwiedzin, a po drugie jak coś boli ( blizna po cc) to nie myśli się o ładnym wyglądzie, tylko żeby przestało boleć i skupiasz się głównie do powrotu do zdrowia i na dziecku. Post jak najbardziej bardzo przydatny 🙂
Wpis jak najbardziej pomocny. Pamiętam jak ja pakowałam swoją walizkę też czytałam takie wpisy
Przygotowanie wyprawki do szpitala na pewno warto przemyśleć już za wczasu by nie zabrać się za to za późno.
Bardzo fajny wpis. Przygotowanie takiej wyprawki to wcale nie jest tak proste zadanie jak wielu osobom może się wydawać.
jeszcze nie tak dawno temu sama pakowałam taką torbę, a tu jedno ma już prawie 5, drugie 3, ja nie wiem kiedy to minęło
Warto już wcześniej przygotować sobie torbę do szpitala z niezbędnymi rzeczami.
Nie tylko warto – trzeba to zrobić kilka tygodni przed wyznaczoną datą porodu.
Baaardzo fajny artykuł – szkoda że nie trafiłam na niego przed swoim porodem. Twoja lista jest bardzo podobna do tego co ja zabrałam jednak kompletowanie takiego zestawu jest mega wyzwaniem jeśli jest się pierworódką.
Jedna porada również ode mnie – pakujcie się razem z partnerem lub inną osobą która będzie Wam towarzyszyć przy porodzie. Kiedy Ty rodzisz, a np. położna potrzebuje ubranka dla dziecka warto żeby partner wiedział gdzie co jest. 😉
Dziękuję ci bardzo za ten wpis. Ja rodziłam w Niemczech — poza kartą ciąży i karty ubezpieczeniowej i swojej piżamy – nie musiałam mieć nic innego. Przyznam szczerze, że byłam bardzo zaskoczona. Wiem, że realia w Polsce wyglądają zupełnie inaczej. Dlatego dziękuję ci za ten wpis, bo pewnie kolejny poród będzie w Polsce. Dla sprostowania nie jestem w ciąży – jeszcze 😉