Każdy je zna, większość wciąż ma je w domu, część z nas używa ich kilka razy dziennie. Dziś przyjrzymy się kosmetykom, które niektórzy kupują z przyzwyczajenia, inni z wygody. To środki myjące w formie poręcznej kostki, usuwające brud i… co daje stosowanie mydła w kostce? Jaki jest jego wpływ na skórę oraz czy w dobie żeli, pianek i innych produktów myjących wciąż powinniśmy kupować tradycyjne mydła? Odpowiedzi znajdziesz w poniższym wpisie!
Trochę mydlanej historii
Na zdjęciu widzimy wyborowe mydło toaletowe, które zostało wyprodukowane 23.04.1986 r., jak wynika z informacji na opakowaniu. Znalazłam je podczas łazienkowych porządków w domu mojej babci, która zwykła kolekcjonować tego typu rzeczy. I chociaż zielone jabłuszko ma już swoje lata, wciąż pięknie pachnie!
Co prawda na pudełku nie ma podanego składu, lecz informacja: Złoty medal na wystawie w Bratysławie wskazuje na to, że 150 gramowa kostka myjąca to produkt wysokiej jakości. Cóż, cena 80 zł (stare pieniądze, hehe) i okres trwałości 180 dni tylko potwierdzają ten fakt!
Już w XV – wiecznej Francji produkowano mydła, wykorzystując w tym celu tłuszcze zwierzęce i oleje, pozyskiwane z roślin. Trzy wieki później odkryto węglan sodu, czyli sodę kalcynowaną. To pozwoliło rozpocząć produkcję na większą skalę, a małe manufaktury mydła przeobraziły się w zakłady przemysłowe. Wraz z rozwojem nowoczesnych, jak na tamte czasy, metod produkcji mydła w kostce, wrastała świadomość potrzeby dbania o higienę.
Mydło zaczęło być potrzebne nie tylko do prania, ale również do mycia ciała. Producenci prześcigali się w pomysłach, dodając do mydeł rozmaite olejki eteryczne, suszone zioła i kwiaty. Sztuka mydlarstwa zyskiwała na popularności, a dzięki wieloletniemu udoskonalaniu produkowanych wyrobów, mydła stały się wartościowym kosmetykiem codziennego użytku. Choć współcześnie w składzie dobrych myjących kostek nie znajdziemy już popiołu drzewnego ani łoju (!), niektóre z substancji wciąż wzbudzają kontrowersje.
Co kryje mydło w kostce?
Na to pytanie spróbuję odpowiedzieć, analizując skład czterech mydełek: popularnych producentów polskich: Barwa, Luksja i CleanHands oraz chińskiego producenta Treffina HK, którego kosmetyki są importowane i sprzedawane m.in. w Rossmannie. Przyjrzyjmy się im z bliska.
Ich składy bardzo się od siebie różnią, lecz wszystkie cztery mydła powstały z użyciem:
- Sodium Palmate – sole kwasów tłuszczowych. To substancje odtłuszczające, oczyszczające, pianotwórcze. Drażniące dla oczu, pozyskiwane z oleju palmowego.
- Glycerin – gliceryna, produkt uboczny produkcji mydła. Odpowiada za wnikanie kosmetyku głęboko w skórę, a przy tym wygładza, nawilża i sprawia, że kostka nie wysycha..
- Parfum – substancje zapachowe. Jeśli producent nie podkreśli, że są to kompozycje naturalne, prawdopodobnie mamy do czynienia ze sztucznymi związkami. Uważa się, że to m.in. one odpowiadają za podrażnienia i reakcje alergiczne, spowodowane używaniem mydła w kostce.
- Tetrasodium Etidronate (EDTA) – kwas wersenowy. Szkodliwy składnik, którego należy unikać, co dotyczy zwłaszcza kobiet w ciąży. To substancja o działaniu silnie drażniącym. Poprawia trwałość kosmetyku, lecz jest bardzo niebezpieczna dla oczu. Dopuszcza się ją wyłącznie w małych ilościach, choć nawet te mogą poważnie zaszkodzić.
Na tym koniec wspólnych składników. Inne substancje wyszczególnione na opakowaniach to:
sole pochodzenia roślinnego:
- Sodium Palm Kernelate – naturalne sole, pozyskiwane z oleju z nasion palmowych. W skrócie: zmydlony olej.
- Sodium Cocoate – sól sodowa, pozyskiwana z oleju kokosowego.
sól pochodzenia zwierzęcego:
- Sodium Tallowate – znalazłam je w mydle Luksja. Kontrowersyjny składnik, sól sodowa kwasu łojowego. Tłuszcz zwierzęcy, który reguluje lepkość i usuwa brud.
inne:
- Aqua – woda. W składzie mydła chińskiej produkcji nie została wymieniona.
- Etidronic Acid – kwas etydronowy, równie szkodliwy, jak wspomniany EDTA. Dzięki niemu mydło się nie utlenia. Regulacje dopuszczają, aby w mydłach jego stężenie nie było większe, niż 0,2%.
Szare mydło wcale nie lepsze od zwykłego?
Jestem wstrząśnięta tym, że hipoalergiczne, tradycyjne polskie szare mydło marki Barwa Cosmetics, na tle mydła chińskiej produkcji, jak i innych drogeryjnych produktów, wypadło najgorzej. Szare mydło kojarzy się z dobrym, naturalnym składem. Tymczasem mieszanina soli potasowych została wzbogacona o kwasy, których za wszelką cenę powinniśmy się wystrzegać. Zapewnienia producenta o tym, że mydło nie zawiera:
– alergenów
– sztucznych barwników
– kompozycji zapachowych
– składników pochodzenia zwierzęcego
tracą wartość, kiedy obok roślinnych soli znajdują się substancje drażniące (Etidronic Acid i Tetrasodium EDTA)! Cóż więc z tego, że szare mydło nie jest sztuczne barwione ani uzupełnione zwierzęcymi tłuszczami, skoro tworzy kompozycję zagrażającą kobietom w ciąży? Możemy sobie tylko wyobrazić, jak wiele złego może przynieść regularne mycie się kosmetykiem o takim składzie. Lub, co gorsza, przedostanie się go do oka.
Domowe mydełka DIY
Produkcja mydła nie jest tak skomplikowana, jak mogłoby się wydawać. Przekonała się o tym moja koleżanka Agnieszka, która stworzyła domową fabrykę na potrzeby własne. Tak powstały urocze mydła w kostce, wyglądające jak… psie łapki. Co prawda nie zdradzę Wam przepisu, gdyż jest to tajna receptura. Możecie jednak zapoznać się z efektami, zerkając na powyższe zdjęcie.
Nie dość, że pięknie wyglądają, mydełka DIY zawierają dokładnie to, co powinny. Zamiast utwardzaczy, są pełne odżywczych substancji: oliwa, tłuszcze kokosowy i palmowy odpowiadają za wygładzenie i natłuszczenie skóry. Płatki kwiatów oraz olejki eteryczne zapewniają piękny zapach, mogą też zmienić kolor lub strukturę mydełka. Jeśli macie smykałkę do odmierzania składników, lubicie eksperymenty z kosmetykami własnej roboty lub po prostu szukacie inspiracji na nietypowy prezent dla przyjaciółki, takie mydełka będą doskonałe!
Czy glicerynowa kostka wysusza skórę?
Mydła, które składają się z tłuszczy roślinnych i gliceryny, uchodzą za te najlepsze dla naszej skóry. Szczególnie te ręcznie wyrabiane, formowane w podłużne bloki. Można je znaleźć choćby w mydlarniach, gdzie ekspedientki pozwalają samodzielnie ukroić kawałek mydła takiej wielkości, jakiej nam potrzeba. Takie kostki przybierają różne kolory i powstają z wykorzystaniem naturalnych olei roślinnych oraz olejków eterycznych.
Przykładowy skład naturalnego mydła glicerynowego ma się następująco:
Aqua, Glycerin (Gliceryna na drugim miejscu!), Sodium Laurate (Olej laurowy), Mel (Miód), Milk Peptide Complex (Kompleks protein mlecznych), Sodium Chloride (Tlenek Soli), Sodium Hydroxide (Wodorotlenek Sodu).
Jeśli gliceryna jest umieszczona z przodu listy ze składnikami, można mówić o sukcesie. Kosmetyk usuwający zabrudzenia, bazujący na glicerynie będzie dobrze nawilżał skórę. Wbrew temu, co się uważa, nie wysuszy naskórka, lecz kompleksowo go odżywi. Pamiętajmy, że istotny jest nie tylko początek, ale i koniec. Dlatego analizę składu zawsze przeprowadzajmy całościowo, sprawdzając, czy na ostatnich pozycjach nie skryły się takie smaczki, jak Glikol Propylenowy, Sodium Lauryl Sulfate (SLS) albo którykolwiek z wyżej wymienionych, drażniących związków.
Mydło w kostce wyparte przez to w płynie?
Odkąd mydło w płynie zostało rozpowszechnione, wiele osób zaufało mu bardziej, odkładając kostki myjące w kąt. Jest w tym trochę racji – mokre mydło, pozostawione przez dłuższy czas na mydelniczce, stanowi idealną powierzchnię do namnażania się bakterii. Płyn, wlany do pojemnika z dozownikiem jest szczelnie zabezpieczony, a korzystanie z niego okazuje się bardziej higieniczne. Nie dziwi więc, że w miejscach publicznych coraz rzadziej można spotkać pachnącą kostkę. Jej miejsce zajęły płyny i pianki do mycia rąk, które choć mniej wydajne, lepiej się sprawdzają.
Nie ukrywam, że w moim domu tradycyjne mydło w kostce ma swoje miejsce. Zaraz obok pianki, która pozwala myć dłonie bez potrzeby obracania w nich śliskiej kostki. Nigdy nie wiemy, kto przed nami miał ją w dłoniach. Zamiast tego, ot, dwa naciśnięcia dozownika – substancja myjąca jest gotowa do użytku. Czasem jednak miło jest sięgnąć po kostkę, zwłaszcza gdy została nam podarowana przez kogoś bliskiego albo kusi zapachem, tak bardzo dalekim od sztucznego i chemicznego.
Zapraszam do dyskusji, poświęconej korzystaniu z mydła w kostce. Preferujecie ten rodzaj kosmetyku, a może w Waszej łazience mydelniczka stoi pusta?
Te składy czasami mnie przerażają.. Ja ostatnio miałam okazję testować mydelka w kostce, ale naturalne które w składzie nie miały niefajnych składników. Obecnie chce sama stworzyć mydełko, ale zabrać się nie mogę :p
A ja uwielbiam mydełka w kostce 🙂
Bardzo ciekawe porównanie, warte uwagi. Dobrze wiedzieć czego używamy każdego dnia.
U mnie obowiązkowo kostka. Mężczyzna innym się nie umyje.
ja jakoś jednak wolę mydło w kostce, nie umiem powiedzieć czemu 😀
Na początek napiszę że jestem pod wrażeniem jabłuszkowego mydełka jakie znalazłaś u swojej babuni. Kurczę, Laska jak Ty mogłabyś teraz na nim zarobić toż to zabytek ! 😀 Bez kitu, takie mydełko to już antyk i mało kto może nawet wiedzieć że kiedyś takie produkowali. No dobra moi rodzice może by i wiedzieli o co chodzi. Wychowywali się w latach 70.-80. także to ich klimaty 😀 Co do mydełek w kostce to lubię je bardzo, chociaż ostatnio jakoś częściej sięgam po mydło w płynie to czasem jakoś tak tęskno za tą pachnącą kostką w dłoni. Ciekawią mnie mydełka wykonane własnoręcznie. Kiedyś takie pamiętam robiliśmy na chemii. Niezłą frajdę wtedy mieliśmy. Osobiście lubię naturalne mydła i te w zabawnych kształtach. Te ostatnie zwykły mnie nieźle rozczulać 😀
Bardzo fajny mydlany wpis! Dowiedziałam się sporo ciekawych mydełkowych informacji. 🙂 Pozdrawiam
U mnie to raczej bez różnicy. Częściej chyba widzę w domu mydło w kostce.
Ja od dawna używam tylko w płynie .Na te w kostkach mogę popatrzeć, powąchać 🙂
Ja zawsze byłam przekonana, że szare mydło jest najlepsze…
Urocze te kocie łapki <3
Bardzo chciałabym robić własne mydełka, ale boję się, że coś wysadzę. Zazdroszczę koleżance! Jej produkcje są śliczne!
Mimo, że od lat mój mąż kupuje mydła w płynie – ja wolę używać te w kostce. Kupuję zawsze DOVE ale po te naturalne też często sięgam – zachwycają kształtami, kolorami i właściwościami i bardzo je lubię.
Sama na swoim blogu analizuję składy kosmetyków i kupuje raczej mydełka naturalne. Co prawda chciałam sama sobie kiedyś zrobić własne mydełko, ale zawsze jakoś brakowało na to czasu. Może teraz mi się uda 🙂
Jak dla mnie to nigdy nie wyjdzie z użycia takie mydła.
Robienie własnych mydełek, to idealna zabawa, którą warto zaproponować dzieciom. Komponowanie własnych zapachów i zrobienie swojego własnego mydełka, które można pokazać rodzicom daje dzieciakom dużą frajdę.
Wiadomo, że najlepsze są te mydełka naturalne, właśnie takie lubię najbardziej 🙂
Precyzyjna analiza! Dotąd żyłam w nieświadomości składu kostki mydła (bo komuż by się chciało czytać zaszyfrowane etykiety z obcobrzmiącymi nazwami związków chemicznych?). Świetnie, że opisałaś nie tylko to, co się w nich kryje, a również jak wpływa na naszą skórę i co gorsza – nasze zdrowie.
Domowe mydełka to kapitalne rozwiązanie. Nie tylko ze względu na ich skład, a również estetykę. Ponadto na portalach aukcyjnych znajdziemy mnóstwo najróżniejszych akcesoriów do ich robienia, jak foremki czy naturalne olejki zapachowe. Chwila pracy (a właściwie zabawy) – i jaka satysfakcja!
Bardzo ciekawy post, dowiedziałam się wielu praktycznych informacji, no i poznałam lepiej historię mydła :). Fajnie, że znalazłaś u babci stare zielone jabłuszko i je tutaj zaprezentowałaś! Fakt, ja też preferuję mydła w płynie, ale obok, na mydelniczce, zawsze leży jakieś ładne w kostce 🙂 Takie zapasowe i dekoracyjne. Przepięknie wyglądają te mydełka własnoręcznie wykonane! A na marginesie… chcę ten dozownik ze zdjęcia głównego ;D
Pozdrawiam :*
Dozownik można kupić w PEPCO za śmieszne pieniądze, polecam! Już któraś osoba mnie o niego pyta. 🙂
Wolę mydła w płynie są wygodniejsze w stosowaniu. Mydła w kostce pięknie wyglądają, te kształty i kolory
Nie stosuje mydel wole po prostu żele. W sumie to można rzecz ze mydel nie kupuje ale jak dostane to z wielką chęcią używam. Nie które są naprawdę fajne ale jakoś nie kupuje
Ja lubię, zawsze mam i te w płynie i w kostce 🙂
My używamy, często mają o wiele lepszy skład niż te w płynie..
U mnie mydła w płynie całkowicie wyparły kostki. Jedyna kostka jaką mam to mydło szare, której czasem używam do prania.
Mam 40 lat,od zawsze myłam twarz mydłem w kostce dla mnie nie ma nic lepszego! nie używam żadnych żeli,mleczek itp.tylko zwykłego mydła,moja skóra wygląda lepiej niż u niejednej 20latki,im mniej chemii na twarzy tym dłużej możemy się drogie panie cieszyć swoją urodą.PS.moja mama,babcia i inne kobiety w rodzinie również używają mydła,nawet moja 17 letnia córka.
Witam, jakie mydła w kostce używa Pani?
Nie miałam pojęcia, że do mydeł dodawane są tłuszcze zwierzęce. To obrzydliwe. Twoje mydełko najpiękniejsze! Pozdrawiam!^^
Czesc ! Mydlo zielone jabluszko bylo wtedy szalem ,pieknie pachnialo i bylo bardzo duze jak widac na zdjeciu ,z tej sérii bylo jeszcze takie rozowe mozna bylo kupic w kiosku ruchu:) ja kiedys bylam zachwycona mydlem w plynie ale od 5 lat uzywam tylko w kosce,czasem sama robie z kawa albo olejkami ,dla tych co probuja robic mydlo to najprosciej kupic biale mydlo stopic dodac do niego Shea butter albo oleju ,fusow kawy super scierajace,mozna dodac olejkow ,kupic glicerynowe I dodac np nagietka ,